Rekolekcje Ewangelizacyjne Odnowy


Parafia / 30 grudzień 2014
Od ostatniej niedzieli września poprzez kolejnych 10 niedziel w naszej Parafii odbywały się REO organizowane przez grupę Odnowy w Duchu Świętym. W rekolekcjach wzięło udział 19 osób, które bardzo pragnęły zbliżyć się do Boga, spotkać się z NIM i oddać MU swoje dotychczasowe życie. W artykule zamieszczamy świadectwa osób w nich uczestniczących.

Rekolekcje Ewangelizacyjne Odnowy to rekolekcje, które prowadzą do spotkania z Bogiem, doświadczeniu Jego miłości, a także do podjęcia świadomej decyzji o oddaniu swojego życia Chrystusowi i uznaniu Go jako swojego Pana i Zbawiciela. Rekolekcje pomagają ludziom, którzy pogubili się w życiu i przeżywają tęsknotę za Bogiem.

            Punktem kulminacyjnym REO było publiczne wyznanie Jezusa jako jedynego Pana i Zbawiciela oraz Chrzest w Duchu Świętym.  Nie obyło się bez wzruszenia i łez. Duch Święty uświęcił wszystkich,  którzy Go o to prosili, obdarzył Darami i dał moc do szczęśliwego życia zgodnie z wolą Boga.  Czas rekolekcji to czas ciężkiej pracy, wymagającej zdyscyplinowania, podjęcia pewnych wyrzeczeń, jednak owoce tych rekolekcji są niewspółmierne  do włożonego w nie wysiłku, o czym  świadczą świadectwa osób w nich uczestniczących.  Kilka poniżej,  pozostałe w zakładce Odnowy w Duchu św.    

Link do strony Odnowy w Duchu Świętym

ŚWIADECTWA Z REKOLEKCJI EWANGELIZACYJNYCH ODNOWY

Aleksandra:

            Na REO trafiłam za namową mojej koleżanki, która uczestniczyła w takich rekolekcjach już wcześniej. Obawiałam się jednak czy brać w nich udział. Myślałam sobie – będzie to trwało jednak kilka tygodni, a ja muszę nieraz pracować w niedzielę. Bałam się nawet rozmawiać z osobami, które układają mój grafik, aby dostosowały go do moich potrzeb. Więc, jak zwykle, nic nie powiedziałam. Pomyślałam sobie – najwyżej nie będę na wszystkich spotkaniach i w końcu zrezygnuję. Jakie było moje zdziwienie, gdy zobaczyłam, że mój grafik został ułożony pod plan rekolekcji, bez mojego udziału. I wtedy zrozumiałam, że to Duch św zaczął działać, wręcz ułożył mi plan dnia.

            Przez cały okres trwania rekolekcji starałam się żyć Słowem Bożym. Czytałam Pismo św, rozważałam każde zdanie. Wręcz nasłuchiwałam co ma mi do przekazania Bóg. Nie zawsze uzyskiwałam odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. Jednak zauważyłam, że Bóg zaczął mi pokazywać co muszę w swoim życiu zmienić. Jak ogromne kamienie, zaczęły wychodzić z mojej duszy rzeczy, które oddalały mnie od Boga. Strach, ciągłe przygnębienie, lęk, ciągłe obwinianie się o wszystko, niska samoocena. Uczucia te tak mnie opanowały, że nie potrafiłam chwilami normalnie funkcjonować. To one mną kierowały, wręcz mnie paraliżowały. Zawsze myślałam, że to jest właśnie mój krzyż. Jednak Bóg pokazał mi, że to nie jest prawdą. Otworzyły mi się szeroko oczy i poczułam ogromne ciepło w sercu. To niesamowite uczucie. Nagle te ogromne kamienie, które zalegały w mojej duszy KTOŚ pozbierał. To był sam Jezus, uwolnił mnie z tego okropnego balastu. Teraz czuję ogromną ulgę, JESTEM WOLNA! Strach, który mnie paraliżował odszedł. Pierwszy raz w życiu tak naprawdę przestałam się bać.

            Dzięki tym rekolekcjom zrozumiałam również, że jeżeli zacznę patrzeć na świat oczami Boga, to wszystko staje się zupełnie inne. Problemy i doświadczenia życiowe nie znikają, ale nabierają innej wartości w codziennym życiu. Dzięki temu, że oddaję je każdego dnia Jezusowi, stają się znacznie łatwiejsze do pokonania. Każde przeżyte doświadczenie jest dopuszczane przez Boga w jakimś celu. Z czasem mogę zobaczyć, że uczy mnie ono pokory i otwiera moje oczy na rzeczy, których wcześniej nie dostrzegałam. Dlatego uważam, że mój udział  w REO nie był przypadkowy. Bóg to już dawno zaplanował, czekał tylko na moją zgodę.

            Dziękuję Ci Panie, że mnie zaprosiłeś, że cały czas jesteś przy mnie i prowadzisz mnie swoimi drogami. Dziękuję za wszystkie dary jakie otrzymałam abym mogła w radości głosić Twoje Królestwo. Dziękuję Ci za to, że cały czas walczysz o mnie, ponieważ jestem Twoją drogocenną perłą.

Chwała Ci Jezu!

Ania:

Zawsze byłam osobą wierzącą i praktykującą. Wynikało to jednak bardziej z tradycji i przyzwyczajenia. Bóg był odległym i groźnym sędzią. Trzy lata temu ta sytuacja zaczęła się zmieniać. Zaczęłam bardziej przysłuchiwać się słowu głoszonemu na Mszy Świętej, czytaniu Ewangelii. Pan Jezus tak pokierował moim życiem, że znalazłam się na REO. Te rekolekcje spowodowały, że naprawdę poczułam Bożą MIŁOŚĆ do mnie. Wiedziałam, że Bóg mnie kocha, ale dopiero teraz dotarło do mnie z całą siłą jak niewyobrażalnie wielka jest Jego miłość do mnie, do każdego z nas. Świadomość, że mimo moich upadków Jezus mi wybacza i nadal mnie kocha, wzbudziła we mnie ogromną radość i wdzięczność. Dotarło do mnie również jak bardzo ważna i potrzebna jest mi obecność Jezusa w każdym momencie mojego życia. Teraz jest mi łatwiej i czuję pokój, bo zaczynam i kończę dzień z Jezusem – jest ze mną zawsze i wszędzie. Jestem gotowa do pracy, służenia, do pełnienia Jego woli. Mam Przyjaciela, który jest blisko, pociesza i troszczy się o mnie.

            Dziękuję Ci Panie z całego serca. Chwała Ci Panie!

Artur:

            Trudno jest mi opisać to co mnie dotyka, gdyż ta zmiana jest w toku. Dzieje się wciąż, także tu i teraz.

            Na REO trafiłem niby przypadkiem, niczym osoba towarzysząca. Perspektywa spotkań cotygodniowych w grupie dzielenia się swoimi odczuciami i doświadczeniami oraz codzienne rozważanie innego fragmentu Pisma Świętego wydała mi się godna „zaryzykowania”. Szybko odkryłem, że nic przypadkiem się nie dzieje. Tematy rekolekcji okazywały się bliskie i ważne, a ja idę drogą przygotowaną przez Pana. Odczułem, iż modlitwa o uzdrowienie wewnętrzne dotyka również samego środka mojego ja, które przestaje być w centrum. W owym centrum pojawił się i jest coraz wyraźniej Pan i Bóg – Jezus Chrystus. Przed modlitwą o wylanie Ducha św, podczas samotnego pobytu w „Wieczerniku” dane mi było stoczyć walkę wewnętrzną, którą wygrałem nie ja, lecz Pan w moim imieniu, ukazując mi, że wszystko jest ŁASKĄ.

            Bezpośrednim owocem REO w moim przypadku jest uwolnienie w moim sercu wielu osób, które spoczywały tam od lat – skazane za różne przewiny, przy czym przebaczenie to nie odbywało się z mojej woli, lecz raczej z łaski Jezusa. Inną zdobyczą rekolekcji jest dostrzeżenie cechy, która królowała w moim życiu, czyli „tymczasowości”. Oby Pan zechciał wkroczyć w tę sferę życia. 

                                               Niech żyje Jezus w duszy mej.

Asia:

Jako dziecko byłam głęboko wierząca. Przez całą szkołę podstawową nawracałam kolegów i koleżanki, ewangelizowałam i głosiłam Boże Miłosierdzie. Zawsze chciałam pomagać i służyć innym. Byłam bardzo wdzięczna Bogu za wszystko co mnie spotyka. Ten bliski kontakt z Bogiem skończył się w wieku 16 lat, gdy poznałam chłopaka, który stał się ważniejszy niż Bóg. Byłam tak wpatrzona w swojego chłopaka, że w wieku 18 lat wyszłam za niego za mąż, a w wieku 19 lat urodziłam pierwsze dziecko. Krótko po ślubie, gdy zamieszkaliśmy razem, dowiedziałam się, że mój mąż jest uzależniony od alkoholu i mnie zdradza. Po jakimś czasie doszło jeszcze uzależnienie męża od narkotyków. To był dla mnie wielki cios. Miałam wrażenie, że Bóg odwrócił się ode mnie. Przestałam wówczas chodzić do kościoła, nie spowiadałam się, nie przyjmowałam Komunii Świętej. Po 13 latach małżeństwa wzięłam z mężem rozwód. Postanowiłam zacząć życie od nowa i tym razem zająć się sobą. Tak dużo czasu poświęcałam sobie i swoim przyjemnościom, że zaczęłam zaniedbywać swoje dzieci i rodziców. Uświadomiwszy to sobie, nie mogłam na siebie patrzeć, na to co robię ze swoim życiem. 2,5 roku temu, nie mogąc wytrzymać sama ze sobą, spontanicznie, po raz pierwszy w życiu wyznałam Jezusa jako mojego Pana i ofiarowałam Mu całe swoje życie i serce. Zaczęłam uczestniczyć w rekolekcjach, nawracać siebie i swojego byłego męża. W 2013r. wstąpiłam do wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym w Tarpnie, a wiosną 2014r. przeżyłam spowiedź z całego życia. Jezus stał mi się tak bliski jak Przyjaciel i Brat. Trochę wstydziłam się przyznać przed innymi, że jestem w tak bliskiej zażyłości z Jezusem. Kolejnym krokiem na drodze wiary jest mój udział w REO.

            Tu dowiedziałam się m.in., że właśnie takiej braterskiej relacji Jezus ode mnie oczekuje. Zrozumiałam, że to nie Bóg mnie porzucił w okresie mojego małżeństwa, lecz to ja odwróciłam się od Niego. Nie zawierzyłam Mu wówczas swojego życia, przestałam chodzić do kościoła, nie korzystałam z sakramentów. Podczas tych rekolekcji przede wszystkim uwierzyłam w MOC Słowa Bożego. Zawsze szukałam odpowiedzi na moje życiowe pytania w książkach, internecie, telewizji i u innych osób. A okazało się, że na wszystkie dręczące mnie pytania dostałam odpowiedzi w Piśmie Świętym. Rozważanie Słowa Bożego przynosiło mi spokój i radość w sercu. Czasami też płacz. Był on spowodowany ujawnieniem grzechu w jakim żyłam i chęcią poprawy. Podczas rekolekcji mogłam też przebaczyć samej sobie. Po nawróceniu 2,5 roku temu przebaczyłam sobie to co było w „tamtym” życiu. Teraz było mi ciężko przebaczyć sobie obecne błędy, gdyż byłam przekonana, że po nawróceniu powinnam być doskonała. Byłam bardzo wymagająca wobec siebie. Na REO dowiedziałam się, że nawracamy się nie raz, ale każdego dnia, do końca życia. Z pomocą Jezusa wybaczyłam sobie. Poprosiłam też Jezusa abym z każdego błędu wynosiła naukę na przyszłość. Obecnie gorliwiej czytam Pismo Święte i cieszę radością życia z Jezusem.

                                                           Chwała Panu

Basia:

            Uważałam się za osobę będącą całe życie blisko Boga i tak byłam postrzegana. Ponad 2 lata temu, w związku z problemami w rodzinie, chwyciłam za koło ratunkowe jakim był różaniec. Czułam się jakbym była dręczona przez złego ducha, ale obwiniałam za to inną bliską osobę. Podczas jednej z Mszy Świętych z modlitwą o uzdrowienie w Toruniu zostałam uzdrowiona z choroby fizycznej. Świadectwo o tym złożyłam dopiero po roku. Na rekolekcjach z o. Bashaborą zostałam uzdrowiona z braku przebaczenia. Otrzymałam wtedy dar modlitwy językami i rozumienia Słowa, ale jednocześnie otrzymałam zadanie do wykonania w kościele parafialnym. Aby mogło się to zrealizować potrzebne było wstąpienie do wspólnoty i rozeznanie duchowe, co też się stało. Kolejnym krokiem był udział w REO.

            W trzecim tygodniu spotkań rekolekcyjnych mój wzrok padł na zdanie: „Jeśli trwasz w przekonaniu, że jesteś wolny od grzechu, że jesteś w miarę porządnym człowiekiem i niewiele jest w tobie do zmiany – błądzisz, a grzech zamaskował się w tobie”. Poczułam, że te słowa skierowane są do mnie. Odkryłam grzech, z którego nie zdawałam sobie sprawy i pod przykrywką tzw. wskazań medycznych, trwałam w nim przez lata. Poszłam do spowiedzi, ale nie czułam się po niej jeszcze całkowicie wolna. Po odprawieniu pokuty napełniła nie nadzieja, że znajdę spokój. Po następnym niedzielnym spotkaniu dostałam od animatorki książkę ze słowami, które ukazały mi kolejny zamaskowany grzech. Znowu poszłam do spowiedzi, ale nadal coś było nie tak- nadal nie czułam spokoju. Dowiedziałam się, że jeśli jest jakaś blokada, jakiś problem to należy oddać to Panu. Podczas modlitwy o uzdrowienie wewnętrzne widziałam swoje grzechy i nie mogłam sobie przebaczyć, że do tego dopuściłam, że byłam ślepa. Poczułam ogromny żal, że zraniłam Boga. Ta modlitwa wstawiennicza i pokuta przyniosła spokój. Poczułam na nowo, że jestem dzieckiem Boga, który mi przebaczył. Musiałam najpierw przebaczyć samej sobie, a nie było to łatwe. Pomogły mi słowa z książki kard Suenensa: ”Albowiem być wolnym, to również zgodzić się na to, by być przyjętym (otrzymać przebaczenie) przez tego, komu sprawiliśmy zawód”.

            W trakcie kolejnych tygodni odkryłam, że w moim sercu zagościł spokój, zniknął lęk, nie zamartwiałam się, jestem bardziej cierpliwa, a w naszym domu jest więcej ciepła i zrozumienia. Zobaczyłam, że dar modlitwy językami daje więcej pokory i służy uwielbianiu Boga, z czym dotychczas miałam problemy, gdyż nie umiałam z tego daru korzystać. Dużo radości daje mi obcowanie i rozumienie Słowa Bożego. Wiem, że brakuje mi jeszcze pokory i posłuszeństwa do walki ze złem. Wiem też, że muszę wykonać zadanie, które mi Pan wyznaczył – założyć wspólnotę w parafii, by być jego świadkiem i ewangelizować. Ufam, że dobry Bóg obdarzył mnie darami, które będą mi potrzebne w wykonaniu Jego woli. Cały czas słyszę słowa: „Szukajcie wpierw Królestwa Bożego i Jego sprawiedliwości, a wszystko inne będzie wam przydane”.

                                                           Chwała Panu

Bożena:

Bogu dziękuję za REO i „dary”, które spływały na mnie już od 2 tygodnia.

  1. Mogłam jeszcze raz stanąć w prawdzie i przeanalizować swoje życie i siebie.
  2. Zrozumiałam DAR JĘZYKÓW, którym posługiwałam sporadycznie. Teraz ta modlitwa była niewypowiedzianą radością chwalenia Boga, a mowa ludzka nie jest w stanie tego wyrazić. Jest to porozumienie na płaszczyźnie serc i tak to odczuwam.
  3. Zawierzyłam świadomie i bezgranicznie Jezusowi i Maryi całe swoje życie, które wynikała z wielkiej, przynaglającej potrzeby serca. Decyzja ta dojrzewała długo, nie byłam gotowa na nią wcześniej z powodu lęku, który teraz przerodził się w zawierzenie i spokój.
  4. Wszystkie DARY Ducha Świętego otrzymałam w darze miłości do drugiego człowieka. Zawsze byłam wrażliwa na cierpienie i krzywdę. Byłam też gotowa wiele poświecić dla bliźnich, ale teraz  to jest coś więcej. Jest to dostrzeżenie Boga w drugim człowieku, tym zagubionym, opryskliwym, wulgarnym, pełnym przemocy, zgorzkniałym i dokuczliwym. Patrzę na ludzi jak na dzieci kochającego Boga, które są zagubione i poranione, szukające miłości i dobra w drugim człowieku.

Jezu Chryste prowadź mnie, abym nie zmarnowała darów i mogła się z nich przed Tobą rozliczyć. Bóg zapłać.

Darek M.:

Na tych rekolekcjach znalazłem się za namową żony która wcześniej uczestniczyła w rekolekcjach REO. Pierwsze spotkania przychodziły mi z ogromnym trudem, mam tu na myśli dzielenie się słowem ale też czytanie Słowa Bożego. Ale Pan otwierał po woli mi oczy na wszystko, oddawałem Mu swoje życie, swoją pracę rodzinę dosłownie wszystko i nie żałuję bo teraz widzę jak zmienił moje życie. To co zauważyłem po tych rekolekcjach to większy głód uczestniczenia we Mszy Św. Tak jak kiedyś opornie mi to szło pójście na mszę Św. wieczorną tak teraz nawet uczestniczenie we mszy w obcej parafii o godzinie 18.00 nie stanowi dla mnie problemu. I za to niech będzie uwielbiony nasz Pan Jezus Chrystus.

I na koniec wielkim jakby darem było wejście do wspólnoty, wszyscy przywitali mnie ciepło i serdecznie. Jednym słowem czas tych rekolekcji nie był czasem straconym, ja jedynie na tym zyskałem. Chwała Panu.

Edyta:

Zawsze byłam osobą wierzącą. Moje relacje z Bogiem były czasami bardzo bliskie, a innym razem zimne i dalekie. Miałam wrażenie, że to nie ja, ale Pan Bóg o mnie zapomina, że ma dużo ważniejszych spraw niż zajmowanie się moją osobą. Do kościoła chodziłam „klasycznie” – w niedziele i święta. Ciągle mi czegoś brakowało. Coraz częściej rozmyślał nad sensem życia na ziemi. Trzeba było przewartościować całe życie, to, że materia jest ważna, ale nie najważniejsza, że szybko przemija lub się po prostu nudzi.  I co zostaje? Pracowałam nad tym by moja modlitwa nie była interesownym układem.

            W ubiegłym roku we wrześniu zaczęłam chodzić na spotkania modlitewne w Tarpnie. Zaczęły się tam REO, nie chciałam w nich uczestniczyć, ale bliskie mi osoby przekonały mnie. Ja swoje – a Pan Bóg swoje. Nie ukończyłam ich. Do tych rekolekcji też nie byłam przekonana, ale po pierwszym spotkaniu nie miałam już wątpliwości.

            Te rekolekcje potwierdziły moje przekonania. Wie, że Pan Bóg słyszy moje modlitwy, docierają one do Niego. Próbuje zrozumieć odpowiedzi, które mi daje. Przekonałam się, że Pismo św. ma wiele mądrości, odnalazłam przyjemność w czytaniu i rozważaniu Słowa Bożego. Teraz wiem, że Pan uzdrawia i odmienia mnie każdego dnia. Widzę Go w każdej małej rzeczy. Czuję się kochana i bezpieczna.

„Cóż więc na to powiemy. Jeśli Bóg z nami któż przeciwko nam”.

Grażyna:

            Przed rozpoczęciem rekolekcji byłam zupełnie innym człowiekiem, do kościoła chodziłam w kratkę lub od wielkiego święta, tak samo było z sakramentami, Byłam człowiekiem upartym i czyniącym wiele zła, chociaż myślałam, że robię dobrze. Złością odpowiadałam na złość. Po śmierci męża bywało, że życie nie miało dla mnie żadnego sensu. Jednak po wszystkich tych upadkach zaczęłam szukać pomocy, aby dać sobie radę, gdyż było bardzo ciężko. Na mojej drodze pojawiły się osoby, które wskazały mi drogę do Boga. Zaczęłam się stopniowo zmieniać, z czasem zaczęło opuszczać mnie to co najgorsze, a przede wszystkim moje przeklinanie. Coraz bardziej rozpalała się we mnie miłość do Boga. Ponownie uwierzyłam, że Jezus jest obok mnie i nigdy nie pozwoli mnie skrzywdzić, ponieważ żadnemu dziecku Ojciec nie da zrobić krzywdy, przeciwnie, chce by miało jak najlepiej. Bóg wie co mi jest potrzebne w życiu, dlatego modlę się zawierzając wszystko Bogu, całe moje życie. Coraz więcej rozumiem, choć jeszcze nie wszystko jest dla mnie jasne. Staram się żyć w bliskości z Bogiem i już innego życia sobie nie wyobrażam. Podczas rekolekcji Jezus przyszedł mi z pomocą, po pewnym czasie zauważyłam, że uwolnił mnie z lęku, który mnie paraliżował i nie umiałam sobie z nim poradzić. Jezus obdarzył mnie odwagą, bym zwyciężała dobrem w różnych trudnych sprawach. Po modlitwie o wylanie Ducha Świętego czuję w sobie wielki spokój, bezpieczeństwo, miłość, której do tej pory nie odczuwałam. Moja wiara rośnie. Jezus jest moim Panem. Wiem, że Jezus zaplanował moje życie i ma dla mnie drogę, którą mam podążać. A ja pragnę Mu ufać i wiernie Mu służyć. Amen

                                                           Chwała Panu

Krzysztof:

Byłem daleko od Pana Boga. Interesowałem się wróżbami, tarotem, numerologią i byłem w to głęboko zaangażowany. Moje nawrócenie dokonywało się etapami. Po raz pierwszy zacząłem się interesować Panem Bogiem po śmierci mojego dziadka, który przez całe życie był ateistą, a na koniec życia nawrócił się i przyjął sakramenty święte. Teraz wierzę, że to Maryja zatroszczyła się o jego nawrócenie. Po raz drugi zainteresowałem się Bogiem poprzez postać mojego ulubionego felietonisty Stanisława Michałkiewicza – zaintrygowała mnie jego szczera wiara. Czasami zacząłem przeglądać w internecie filmiki o tematyce chrześcijańskiej. Jednak nadal nie przekonywało mnie to do nawrócenia. Dopiero gdy w moim rodzinnym domu trafiłem na książkę o objawieniach fatimskich, o cudach i ogromnej ilości świadków, zacząłem poważnie myśleć o religii i kościele. Kolejna książka – „Błogosławiona Hiacynta z Fatimy” poruszyła mnie na dobre. Po czasie mocowania się z samym sobą, postanowiłem zacząć chodzić do kościoła – po 11 latach przerwy. Przystąpiłem też do sakramentu spowiedzi. Pozbyłem się wszystkiego co ma związek z New age, numerologią, tarotem, magią. Gdy powróciłem do kościoła, ok. po pół roku zaczęły mnie dręczyć „doły duchowe”. Czułem się wtedy oddalony od Pana Boga i niezdolny do konstruktywnych działań. W internecie znalazłem świadectwa ludzi, którzy przeżyli modlitwę o wylanie Ducha Świętego, którzy przeżyli podobne do moich trudności i dzięki tej modlitwie znowu poczuli się bliżej Pana Boga. Dlatego postanowiłem uczestniczyć w REO.

Po modlitwie o wylanie Ducha Świętego dla mnie, początkowo nie zauważyłem żadnej zmiany, ale stopniowo zacząłem doświadczać uczucia pokoju. Poczucie oddalenia od Pana Boga minęło. Czuję w sobie narastającą chęć do modlitwy uwielbienia i pragnienie dzielenia się Ewangelią. „Doły duchowe” minęły, zaczynam czuć się zdolny do konstruktywnych działań i ufam, ze Pan przemieni moje życie.

Maria W.:

Gdy przygotowywała się do I Komunii Świętej myślałam, że pochodzę z rodziny głęboko wierzącej. Teraz wiem, że byłam w wielkim błędzie, gdyż z czasem, będąc jeszcze w domu rodzinnym, BÓG zaczął coraz częściej zajmować dalsze miejsce w moim życiu. Niby był ważny, ale to były pozory, bo brakowało mi dla Niego choćby chwili czasu. Przez kilka lat byłam zła i obrażona na Pana, jeżeli poszłam do kościoła to bardziej dla ludzi niż dla siebie i BOGA. Praca pochłonęła mnie całkowicie, a nie miłość do BOGA.

            Od 2009r. przez różne wydarzenia, spotkania, rekolekcje, Msze św z modlitwą o uzdrowienie, napotkane osoby – rozważałam dobroć i miłość Boga, zastanawiałam się nad sobą, szukałam kontaktu z osobami, które są bliżej Pana Boga. Pojawiło się pragnienie modlitwy i bycia bliżej Boga, w codziennym życiu stawałam się coraz bardziej cierpliwa, pogodna, otwarta na ludzi.           

            Na REO trafiłam namówiona przez znajomych. Niczego nie oczekiwałam, przyszłam, ponieważ znajoma była niezmordowana w namawianiu mnie do wzięcia udziału w tych rekolekcjach. Teraz jestem im ogromnie wdzięczna, gdyż to co przeżyłam, było mi do tej pory nie znane. Odczuwalna MOC BOGA jest tak silna, że swoje życie zaczynam podporządkowywać Bogu i tak gospodarować czasem, by choć chwilę znaleźć dla NIEGO. REO nauczyło mnie pokory, miłości, innej relacji z Panem Bogiem i ludźmi, gorliwego uczestniczenia we Mszy Świętej, rozkochałam się w Piśmie Świętym, którego przedtem nie trzymałam w rękach. To dzięki tym rekolekcjom zaczym rozważać Słowo Boże, które jest dla mnie sensem i źródłem życia. Moje życie duchowe całkowicie się zmieniło i mam coraz większe pragnienie życia z Panem Bogiem w codzienności. Pragnę nieustannie doświadczać Jego obecności oraz owoców Ducha Świętego. Teraz wiem, że Bóg jest dla mnie najważniejszy i będę nieustannie dążyć do coraz większej bliskości z NIM.

                                                           Chwała Panu

Maria:

Jest to świadectwo nawrócenia z wiary letniej na gorącą. Wierzyłam w BOGA, ale GO nie znałam i nie kochałam Go tak jak ON tego pragnął. Do kościoła chodziłam jak mi się chciało. Nie żyłam życiem sakramentalnym. Spowiadałam się bardzo rzadko, a więc i Eucharystię przyjmowałam nieczęsto. Miałam wątpliwości czy Jezus jest w niej obecny z CIAŁEM I KRWIĄ. Jednak w miarę poznawania Boga zaczęło mi czegoś brakować. Zaczęłam czytać Pismo Święte, chodzić regularnie na Mszę świętą i modlić się. Teraz nie wyobrażam sobie dnia bez modlitwy. Zaczęłam chodzić do spowiedzi i przyjmować Komunię świętą. Moje życie zaczęło się zmieniać na lepsze. Jezus przyszedł mi z pomocą, zmienił moje serce i umysł, napełnił Duchem świętym. Teraz w pełni odczuwam Boga, otrzymałam spokój wewnętrzny i duchowy. Wiem, że Jezus działa w każdej chwili mojego życia, napełnia mnie i zmienia. W tej chwili nie wyobrażam sobie życia bez Boga, chcę Mu służyć i jeszcze bardziej Go poznawać. Teraz jestem osobą większej wiary, spokojniejszą, pełną miłości do Boga i ludzi. Wiem, że Bóg mnie kocha i nigdy mnie nie opuści. Kocham całą TRÓJCĘ ŚWIĘTĄ  i JEJ zawierzam  całe moje życie.

Renata:

Przed nawróceniem w moim życiu było różnie. Nie byłam ani zimna, ani gorąca. Rzadko przystępowałam do sakramentów świętych, do kościoła chodziłam od święta. Od początku moje życie nie było łatwe- po moim urodzeniu mama oddała mnie na wychowanie swojej siostrze. Ta była głęboko wierząca, ona wpoiła we mnie wiarę. Dzięki niej w wieku 7 lat byłam przyjęta do I Komunii św. Gdy siostry pokłóciły się ze sobą, mama zabrała mnie do domu, a Tm wszystko diametralnie się zmieniło. Tata twierdził, że jest ateistą, mama i rodzeństwo do kościoła nie chodzili. Od 8 roku życia musiałam stać się „dorosła” i radzić sobie ze wszystkim sama. Wiara, która wszczepiła mi ciocia, pomogła mi i świadomość, że jest ze mną Pan Jezus. To do niego w trudnych chwilach się uciekałam. Był moim Bogiem, powiernikiem, przyjacielem. On ocierał moje łzy. W moim życiu nie doświadczyłam zewnętrznie ani wewnętrznie natychmiastowego działania Boga, ale w trudnych chwilach czułam, że Bóg działa i pomaga, rozwiązuje moje problemy, te które po ludzku wydawały się nie do rozwiązania. W dorosłym życiu Pan Bóg był w oddaleniu, dopiero gdy pojawiły się moje dzieci, które często chorowały, lęk o ich życie- znowu zwróciłam się do Boga, zaczęłam regularnie chodzić do kościoła, regularnie przyjmować sakramenty św. Zapragnęłam być jak najbliżej. W modlitwie prosiłam Maryję by to ona zaprowadziła mnie do swojego syna. Tak trafiłam najpierw na 2 lata do Neokatechumenatu a teraz do Odnowy w Duchu św. Już drugi raz uczestniczyłam w REO. Po modlitwie o wylanie Ducha św. czuję się silniejsza w wierze. Częściej pytam o wolę Bożą w moim życiu. Prosiłam o wiele i mam nadzieję wiele otrzymać.

Roma:

Ostatnie lata mojego życia to okres poważnego kryzysu we wszystkich dziedzinach. To kryzys w małżeństwie i relacjach z dziećmi, kryzys zawodowy i kryzys wiary. Zagubiłam się, jednak Jezus Chrystus, mój Dobry Pasterz, upomniał się o mnie. Duch Święty rozpalił w moim sercu gorące pragnienie głębszej relacji z Bogiem i z Jego Kościołem. Czekałam na REO z niecierpliwością, gdyż wiedziałam, że będzie to czas i miejsce, w którym to pragnienie się spełni. Przez minione tygodnie Bóg przemawiał do mnie i zmieniał mnie. Poznawałam Boga w Jego Trzech Osobach Boskich, uświadamiałam sobie Jego ogromną miłość do mnie, ale przede wszystkim poznawałam prawdę o sobie.

Różne wydarzenia życiowe wplatały się w przebieg REO, czasem wyprzedzały to, co miało się za chwilę objawić w Słowie Bożym. Bóg przemawiał do mnie Żywym Słowem przeznaczonym właśnie dla mnie, na ten moment mojego życia. Przekonałam się o tym, gdy któregoś dnia pomyliłam fragment Pisma Świętego. Ze zdziwieniem stwierdziłam wówczas, że niewłaściwe Słowo w ogóle we mnie nie "pracowało".

W trakcie REO moja sytuacja zawodowa ustabilizowała się. W małżeństwie nastąpił zwrot. Podczas  modlitwy o uzdrowienie duchowe Bóg wlał w moje serce nadzieję, której już nie miałam. Od tamtej chwili zaczęłam inaczej patrzeć na mojego męża. Teraz potrafię otworzyć się na przebaczenie i miłość do niego. Bez Boga byłoby to niemożliwe.

Podczas wylania Ducha Świętego Pan postawił mnie mocno na ziemi w prawdzie o mnie samej. Również Jego Słowo było jasne i dobitne. To byłam ja w mojej słabości. Dziękuję Bogu za Jego obecność w moim życiu i za dar REO. Bożej opiece polecam animatorów REO, których mądra i pełna miłości posługa umożliwiła działanie Ducha Świętego wśród ludzi takich jak ja.

                                                           Chwała Panu