Bazylika Kolegiacka św. Mikołaja Bpa w Grudziądzu


Marek Szajerka

(Centrum Kształcenia Ustawicznego im. Ks. Stanisława Staszica w Grudziądzu)

 

Od biskupa Chrystiana do dr Lismarii Meyrowsky.

Grudziądz w poszukiwaniu tożsamości chrześcijańskiej – aspekty historyczne.

(esej)

            Szanowni Państwo!

Jako nauczyciel historii miałem wielokrotnie do czynienia z przykładami manipulacji instytucjonalnej historią. Powszechnie znane jest znaczenie takich pojęć jak białe plamy czy tematy tabu. Jesteśmy przyzwyczajeni, że dotyczą one głównie historii najnowszej, XX wieku. Chyba nikt z nas nie sądził, że mogą te określenia dotyczyć tak odległych czasów jak średniowiecze. Tak się jednak stało. W niektórych ośrodkach akademickich, nam bliskich temat średniowiecznego Grudziądza wywołuje reakcję milczenia i powoływania się na literaturę sprzed półwiecza. Bogactwo historii danego miasta, regionu jest bowiem obok walorów krajobrazowych i klimatycznych podstawowym filarem przemysłu turystycznego. W minionym XX w. historia Grudziądza była przedmiotem manipulacji politycznych tak ze strony Niemców jak i Polaków. Hans Jacobi, archeolog niemiecki zniekształcił wyniki własnych badań archeologicznych, nie badał najstarszego , widocznego elementu zamku, czyli wieży Klimek, ponieważ mogłaby ona świadczyć przeciwko tezie o krzyżackim rodowodzie zamku. Podobnie Polacy, w czasie obchodów 1000 – lecia państwa polskiego za pewnik uznali datę 1065, jako pierwszą wzmiankę o Grudziądzu i z wielkim rozmachem urządzili obchody rzekomego 900 – lecia Grudziądza. Przy tej okazji starali się udowodnić, że na Górze Zamkowej był drewniany gród, chociaż                    w przeciwieństwie do Torunia, śladów jego nie odnaleziono. Obchody 1000 – lecia państwa polskiego ściśle wiązały się historycznie z chrztem Mieszka I. Natomiast w Grudziądzu,                      w mieście z herbem biskupim, na gruzach Klimka postawiono posąg pogańskiego bożka Światowida, który góruje nad panoramą Grudziądza. Obecnie niektórzy grudziądzanie uważają, że Światowid powinien być zdjęty z kopca i postawiony tam krzyż. Przychylam się do opinii zdjęcia Światowida z kopca ale w sposób cywilizowany jako dokumentu przeszłości przeniesienia  go np. na placyk przy schodach prowadzących na Górę Zamkową od strony Wisły. Natomiast, jeśli mówimy o ustawieniu krzyża na Górze Zamkowej, to najodpowiedniejszym miejscem jest taras widokowy na fundamentach kościoła na przedzamczu. Możliwe, iż tam właśnie była pierwsza katedra biskupów pomezańskich, o której przeniesieniu do Kwidzyna mówi dokument z przełomu 1255/56 r. a wcześniej służyła biskupowi Chrystianowi. Lustrator XVII – wieczny kanonik Strzesz odnotował, że były tam stalle jak w kościołach katedralnych Najpierw tam powinny być przeprowadzone badania archeologiczne.

 Te manipulacje historią bardzo skrzywdziły miasto i teraz wychodzenie z tej matni kłamstewek jest niezwykle trudne, gdyż istniejąca historiografia stwarza wizualne wrażenie dobrze zbadanego miasta. Można z pełną odpowiedzialnością napisać i powiedzieć, odnośnie genezy Grudziądza do czasów publikacji dr hab. Krystyny Zielińskiej - Melkowskiej, prof. UMK najbardziej sumiennym badaczem Grudziądza był Xavery Froelich.

             Na początku obecnego XXI w. możemy sobie zadać pytanie: Jaka jest tożsamość Grudziądza i jego korzenie?

            W 1999 r. Ojciec Święty Jan Paweł II mówił w auli UMK, w czasie spotkania                   z naukowcami o połączeniu wiary z nauką.

 Definicja pojęcia historia jest bardzo złożona ale osią różnych filozofii historii jest odpowiedź na pytanie o mechanizm czyli siły sprawcze procesu historycznego. Oscyluje ona między przekonaniem, że proces historyczny, (dzieje historyczne), jest niezależny od ludzkich decyzji i działań, gdyż decydują o nim jakieś siły, na które ludzie nie maja wpływu (opatrzność, samorealizujący się postęp, czynniki ekonomiczne itp.) a przekonaniem, że o biegu historii decyduje wybitna jednostka. Różne koncepcje przypisują zatem różną rolę świadomym                 i celowym działaniom ludzkim.

             Podobnie jak wielopłaszczyznowa jest definicja historii tak z różnych stron można rozpatrywać dzieje Grudziądza. Dzieje tego miasta mogą inspirować do badań teologicznych.

             Obecnie wraz z dynamicznym rozwojem środków masowego przekazu jest moda na poznawanie kultur i religii Wschodu i ich transformację w uproszczonej formie na grunt europejski. Poznawanie wielopłaszczyznowe Grudziądza może być również wkładem                  w ponowne odkrywanie chrześcijaństwa, często pozornie znanego i okazją do pogłębienia wiary.

            Z uwagi na czas i objętość referatu pozwolą Państwo, że zrezygnuję z prezentacji obrazu historycznego miasta , utrwalonego w literaturze przedmiotu do 1990 a przedstawię najnowsze wyniki badań w tej materii w formie eseju, gdyż taką niejako formę narzuca przekrojowy temat. Bardzo ważnym krokiem w postępie badań nad genezą Grudziądza odegrała sesja cysterska        w Pelplinie, która odbyła się we wrześniu 2001 r. Organizatorzy tej sesji otwierając ją, zaczęli od misji biskupa Chrystiana. Wymiana poglądów w czasie jej trwania dała np. jednoznaczną odpowiedź, że znajdujemy się w dawnym, typowym kościele klasztornym. Architektura tego kościoła jest podstawowym kluczem do poznania korzeni Grudziądza, gdyż swoją trwałością zastąpiła spalone i zaginione źródła pisane do najstarszych dziejów miasta. W tym miejscu pragnąłbym podziękować Księdzu Infułatowi za życzliwe podejście do tematu i udostępnienie do celów badawczych poddasza kościoła, z możliwością fotografowania. Bez tego postęp                 w badaniach byłby niemożliwy.

            Grudziądz jako znane z nazwy osiedle mieszkalne w źródłach pojawił się w 1222 r.,         w nadaniach ziemskich dla biskupa Chrystiana. Jednak ten teren w historii Kościoła zaznaczył się już ponad 200 lat wcześniej za sprawą misji św. Wojciecha do Prus w 997 r. Pisząc o niej Jan Długosz odnotował: „Gdy [Wojciech] przeprawił się przez Osę i prosił, aby ze względu na ubóstwo uwolniono go i jego towarzyszy od przewoźnego, wtedy otrzymał od wioślarza ciężkie uderzenie w głowę”. W tamtych odległych czasach nie istniała nazwa Trynka. Pojawiła się ona dopiero w XVII w. W związku z tym można z bardzo dużą dozą prawdopodobieństwa powiedzieć, iż misja św. Wojciecha do Prus zaczęła się od terenu, na którym powstał później Grudziądz. Za pamiątkę tego wydarzenia można uznać odnalezioną dokładnie w 1000 rocznicę misji św. Wojciecha, zachowaną w dobrym stanie kaplicę św. Michała Archanioła, obecnie         w piwnicach Grudziądzkiego Centrum „Caritas” im Błogosławionej Juty przy ul. Klasztornej 6.Uściślając zagadnienie, trzeba napisać, parcela powróciła do Kościoła w 1997 r. a kaplicę zidentyfikowano rok później. Splot wydarzeń miał jednak miejsce w okresie obchodów 1000 - lecia misji św. Wojciecha. Kaplica ta uznawana przez XVII wiecznego kanonika Strzesza jako najstarszy kościół Grudziądza posiadała misyjne patrocinium św. Michała Archanioła. Od strony architektonicznej jest ona typowa dla tego typu obiektów, zachowanych na Śląsku i Pomorzu Zachodnim z lat  20 –tych XIII w. Jej wezwanie i specyfika lokalizacji na granicy z ziemią chełmińską świadczy o dużej przenikliwości psychologicznej biskupa Chrystiana. Nie była ona     pod wezwaniem św. Wojciecha, które przypominałoby neofitom pruskim dokonany przez ich przodków mord na ubogim misjonarzu. Kościół pod takim wezwaniem mógłby Prusów zrazić do nowej wiary. Również  w podobnym kontekście niezwykle wymowna jest zachowana na Górze Zamkowej płyta z naczyniem (wiadrem) we wieńcu. Jest to herb typowo kościelny, charakterystyczny dla opactw i diecezji. Przy ówczesnej mentalności dla neofitów był ten znak bardziej wymowny jak narzędzie kaźni, czyli krzyż. Podobnie było w czasach pierwszych chrześcijan.

             Współcześnie społeczeństwo zatraciło już umiejętność odczytywania dawnego pisma obrazkowego, jego interpretacji. Przykładowo na tej chrzcielnicy romańskiej jest wykuty            w sensie dosłownym traktat teologiczny o znaczeniu chrztu świętego. W celu uratowania go dla potomnych i dla nas samych ku przemyśleniom wskażmy na niektóre wyobrażenia, znajdujące się na czarze chrzcielnicy. Lew był wyobrażeniem Chrystusa. Głowy lwie są splecione grzywami. Włosy bowiem były symbolem mądrości. Rzeźbiarz wyraźnie zaznaczył granicę między piekłem, tu wyobrażenie smoka. Interesującym elementem jest pięć bochenków chleba na każdej z ośmiu płycin czary chrzcielnicy. Łącznie jest ich czterdzieści, co ma związek symboliczną cyfrą oczyszczenia, np. czterdziestodniowe posty. Na ścianie południowej kościoła widnieje czworobok z ciemniejszej cegły, zwanej zendrówką, który symbolizuje stabilność.

               Prymas Tysiąclecia kardynał Stefan Wyszyński wiele lat temu wypowiedział znamienne zdanie: „Gdy zanika ludzka pamięć przemawiają kamienie”. W duchu tej sentencji można rozpatrywać historię Grudziądza, gdyż po totalnych pożarach w latach: 1276, 1345, 1659, 1945, dzieje miasta zapisane na pergaminach i papierze uległy częściowej destrukcji. Czytając opracowania dziejów miasta możemy zauważyć kontrast między bogactwem architektury             a ubóstwem historiografii. W świecie nauki zdziwienie historyków budzą np. zachowane ślady uniwersytetu w Grudziądzu.

            Grudziądz swój byt zawdzięcza biskupowi Chrystianowi. Do 1584 r. było to miejsce specyficzne na mapie ziemi chełmińskiej. Nie było to miasto cywilne, jak np. Toruń czy Chełmno. Było to miasto – klasztor. Jako takie w sensie dosłownym powstało jako dar dla Boga w myśl zakonnej reguły Ora et labora (czyli módl się i pracuj). Pod względem zabudowy jest to typ miasta kolegiackiego, o czym od strony Wisły przypomina linia spichrzy, jak                                w zabudowaniach klasztornych. Linia spichrzy mieszczańskich przypominałaby zębatkę, tak jak w przypadku spichrzy w Gdańsku nad Motławą, czy w Bydgoszczy nad Brdą. W Grudziądzu istniało również wiele spichrzy w środku miasta. To właśnie do Grudziądza spływały dziesięciny kościelne z diecezji chełmińskiej i pomezańskiej. Było tu ważne centrum administracji gospodarczej diecezji chełmińskiej. Miasto posiadało łącznie dwanaście bram, w tym wewnętrznych, tyle ile było apostołów. Ponadto posiadało cztery stałe murowane mosty, udowodnione źródłowo. Budowę mostów Kościół uznawał za miłą Bogu i uprawniającą do uzyskania odpustu. W Grudziądzu przy zachowanym moście Bramy Toruńskiej była kaplica św. Michała Archanioła. Brak mostów zwodzonych świadczył o otwartości mieszkańców Grudziądza. Grudziądz był do tego stopnia nastawiony pokojowo, że nawet jego chorągiew          z herbem miejskim ( wizerunek biskupa) nie brała udziału w bitwie pod Grunwaldem.

            Niezwykle trudno w ciągu kilku minut powiedzieć o mieście liczącym ponad 700 lat,       o jego specyfice. Można dokonać tu pewnych skrótów myślowych i syntez. Obowiązkiem historyka jest przechowanie w zbiorowej pamięci różnych faktów oraz dopatrywania się zjawisk przyczynowo – skutkowych.

            Rozpatrywane dzieje Grudziądza w cyklu 700 lat można przyrównać do tygodnia             w wymiarze wieków, który został poprzedzony uderzeniem św. Wojciecha wiosłem przez przewoźnika pruskiego i nowy tydzień dla Grudziądza zaczął się od odrzucenia kandydatury Honorowego Obywatela Grudziądza dla Jana Pawła II. Wg rozszerzonej definicji historii do takiego ujęcia zagadnienia może np. upoważniać fakt ponownego nabycia przez Kościół parceli przy ul. Klasztornej 6, w 1000 rocznicę misji św. Wojciecha w sposób losowy, bez znajomości znaczenia historycznego tego miejsca.

            Obecnie powszechne są zmartwienia o dalsze losy miasta, padają głosy, że miasto umiera. W tej sytuacji należy spojrzeć, jakie były źródła prosperity Grudziądza w poprzednim cyklu od św. Wojciecha do Jana Pawła II.

            Jednym z największych źródeł optymizmu jest historia kościoła św. Mikołaja, o którym kanonik Strzesz w 2 połowie XVII w. napisał, iż „zbrukany  i splamiony krwią, zawsze przez najpobożniejszych królów otoczony opieką i  broniony przez troskliwych zwierzchników”. Zaistniało tu kilka zdarzeń, wobec których teologowie nie powinni być obojętni i jako takie powinny być one zbadane. W przypadku tego kościoła historia tez zatoczyła swoje koło. Podnosząc ten kościół w 1992 r. do godności Kolegiaty Grudziądzkiej ks. biskup Andrzej Suski nie mógł wiedzieć ani nikt z nas, że faktycznie nie jest to podniesienie kościoła do tej godności ale przywrócenie stanu sprzed 400 lat. Kościół przestał być kolegiackim w 1584 r. a parafialnym stał się w 1597 r., w 600 rocznicę misji św. Wojciecha.

             W 1655 r., w czasie potopu szwedzkiego, luterański pastor został sparaliżowany w tym kościele i wkrótce zmarł, gdy chciał wygłosić mowę dziękczynną o przekazaniu świątyni przez Boga protestantom. Trzeba przy tym pamiętać, iż mimo wezwania św. Mikołaja był i jest to kościół maryjny. Gdy tamten pastor chciał wygłosić kazanie to na ówczesny wystrój kościoła składały się dwa ołtarze maryjne, jeden zachowany tu obecnie, w nawie północnej i główny, poliptyk grudziądzki.

            W aspekcie teologicznym opieka Stwórcy, w myśl żołnierskiego powiedzenia „Żołnierze strzelają, Pan Bóg kule nosi” została pokazana w 1945 r. Kościół został wypalony, częściowo zburzony ale na ścianie zachodniej wieży zachowały się delikatne figury terakotowe Chrystusa Króla, Matki Boskiej i rybogryfa. Również w przypadku wnętrza kościoła, bez obrazów zachował się ołtarz główny, który wieńczy rzeźba Matki Boskiej. Także przetrwał wojnę poliptyk grudziądzki, chociaż miasta – Grudziądz, Malbork, Gdańsk, Warszawa, w których był w XX w. przechowywany zostały w czasie II wojny światowej spalone. Była to swoista peregrynacja ołtarza, mająca na celu ocalenie przed zagładą i obecnie jest on uznawany przez historyków sztuki za jedno z najwybitniejszych dzieł malarstwa średniowiecznego w Polsce.

            W aspekcie duchowym dla miasta rzeźby na wieży kościoła posiadają duże znaczenie. Świadczą one o ciągłości kościołów parafialnych.

            Pierwszym kościołem parafialnym był kościół św. Jerzego na Rybakach, następnie            w latach ok. 1345 – 1597 kościół pod zaginionym w źródłach wezwaniem na Górze Zamkowej, na przedzamczu. W latach 1597 – 1797, do czasu rozbiórki, był on prepozyturą kościoła św. Mikołaja. Ten kościół, zanim został parafialnym, zapewne już od XIII w., był do 1584 r. we władaniu zgromadzenia księży, źródło XVIII wieczne wskazuje, że byli nimi o.o. Augustianie. Zachowane rzeźby pochodzą z kościoła na Górze Zamkowej. Przenieśli je tu parafianie by zapewne przypominał im dawny kościół parafialny, do którego odbywały się stąd procesje na św. Marka.

            Pisząc o zachowanych elementach dawnego wystroju kościoła, ocalonych z licznych pożóg trzeba koniecznie zadumać się przy mocno już zatartym fresku, na południowo –wschodnim filarze. Treść polichromii i miejsce umieszczenia ( filar) są niezwykle sugestywne. Jest tam Chrystus Eucharystyczny wyrastający z kielicha i scena ukrzyżowania. Polichromia ta została odkryta w 1939 r. Dla ludzi średniowiecza Podniesienie było najważniejsze, po nim wychodzili z kościoła, udając się do następnego by zobaczyć Żywego Chrystusa w Eucharystii. Wymownym jest, że piekło najstraszniejszej z wojen przetrwał ten filar z taką polichromią, która obrazuje podstawę, główny filar wiary chrześcijańskiej: Ukrzyżowanie Chrystusa i Jego obecność w Eucharystii .

            Od strony architektonicznej kościół p.w. św. Mikołaja, na ówczesne możliwości techniczne był perfekcyjnie zbudowany, o czym świadczy zachowana bryła i liczne pomiary inwentaryzacyjne z XX w. Nie był to zwykły kościół parafialny w niewielkim miasteczku           a bazylika. Ten typ budowli przysługiwał kościołom wysokiej rangi w hierarchii kościelnej. Na terenie ziemi chełmińskiej pierwotnie były tylko trzy tego typu kościoły – w Chełmnie, Chełmży i w Grudziądzu. Wśród tej trójki natomiast Grudziądz wyróżnia się specyfiką sklepienia prezbiterium, charakterystycznego dla katedr i kościołów cysterskich z 1 połowy XIII w. Sposób jego budowy świadczy, że jest to sanktuarium. O słuszności takiego przekonania świadczy fakt, że źródła krzyżackie nie odnotowują w Grudziądzu istnienia żadnego klasztoru, poza żeńskim zgromadzeniem, sprowadzonym do opieki nad sierotami. Jeszcze kilka lat temu nie znaliśmy odpowiedzi na pytanie kto mógł postawić tu kościół typu klasztornego w okresie krzyżackim dla dziejów ziemi chełmińskiej. Obecnie ta odpowiedź już się wyłania. Fundatorem klasztoru był biskup Chrystian, który osadził tu zapewne kanoników regularnych. Ci, już po śmierci Chrystiana jako augustianie, prowadzili w środku miasta – klasztoru, na obecnym Rynku szkołę o programie uniwersyteckim dla pruskiej młodzieży. Ten kompleks szkolny był powieleniem modelu zabudowań klasztornych z własnym kościołem. Dlatego nie można było odnaleźć klasztoru ufundowanego przez biskupa Chrystiana, gdyż szukano go wśród cysterskich a nie w innych kongregacjach. Konsekwencją tej fundacji Chrystiana był brak kościoła kolegiackiego dla diecezji chełmińskiej XIII – XIV. Tę funkcję pełnił kościół św. Mikołaja w Grudziądzu. Zapewne pamiątką po kanonikach była nazwa budynku przed domem konwentu krzyżackiego,            w którym mieszkał po katastrofie budowlanej komtur krzyżacki, Laternia – pochodna od Lateranu.

            Natomiast w tym kościele, nad naszymi głowami, około 600 lat temu nad całą nawą główną był chór, który mógł pomieścić wszystkich żaków. Dlatego filary są tu tak potężne a na ścianach nawy głównej widać ślady niższego sklepienia.

            Pisząc o wyglądzie tego kościoła, obowiązkowo, dzisiaj 4 grudnia musimy się skupić na samym ołtarzu, gdyż jedna z figur wymaga tam szczególnego wyjaśnienia. Jest nią rzeźba biskupa w środkowej części ołtarza głównego, po prawej stronie. W katalogu zabytków jest ona interpretowana jako św. Mikołaja. Jest to zasadniczy błąd. W kontekście całej treści ołtarza św. Mikołaj nie może się powielać, zarówno w obrazie jak i w figuralnej asyście. Był zwyczaj, że na obrazach umieszczano fragmenty panoramy miasta lub innego jego charakterystyczne elementy, np. w nogach św. Mikołaja na obrazie w nawie północnej jest kościół św. Mikołaja bez wieży, wg stanu sprzed przebudowy w XVIII w. w tej sytuacji postać herbu miasta i ołtarza jest zapewne tą sama, czyli św. Chrystianem. Za tą osobą przemawia detal pastorału. Na zdjęciu sprzed 1945 r. biskup jest bez pastorału, czyli odpowiadałby godności biskupa misyjnego a nie biskupa diecezjalnego. O takie szczegóły identyfikacyjne w dawnych czasach szczególnie dbano.

            Z tej prezentacji wynika, iż od strony duchowej Grudziądz jest szczególnym miejscem      a na jego mieszkańcach spoczywa wielka odpowiedzialność za jego przetrwanie i dalszy rozwój.

            Elementem spójnym tego eseju jest  ustosunkowanie się do judaizmu w Grudziądzu przez pryzmat siostry Lismarii Meyrowsky, Żydówki, która jako katoliczka zginęła w Oświęcimiu. Spędziła ona w Grudziądzu cztery pierwsze lata swojego życia. Jest to zbyt  wczesny i krótki rozdział w życiorysie, by był tu przedmiotem dywagacji na temat tożsamości chrześcijańskiej mieszkańców Grudziądza. W poprzedniej części eseju wiele miejsca poświęciłem splotom wydarzeń i symbolice. Również i tu pragnąłbym uczynić podobnie.

            Jesienią 1939 r. wymordowana została przez hitlerowców około 700 osobowa gmina żydowska z Grudziądza. W ich ostatniej drodze, z punktu zbornego na strzelnicy bractwa kurkowego przy ul. Chełmińskiej towarzyszyło trzech o.o. Jezuitów, którzy również zostali zamordowani. Została tu zaakcentowana wspólnota losów, tak jak jest ona akcentowana              w przypadku dr Lismarii Meyrowsky i św. Edyty Stein.

            Grudziądzan do refleksji może pobudzać tablica na budynku Urzędu Stanu Cywilnego, dawnym sierocińcu żydowskim:

ERBAUT

5633

Jest to data budowy budynku wg kalendarza żydowskiego, czyli od czasu biblijnego stworzenia świata 7 X 3761 r. Wg kalendarza juliańsko- gregoriańskiego budynek ten powstał w 1872 r.

            W aspekcie teologicznym ciekawa jest symbolika tych liczb w zestawieniu z obecnym użytkowaniem tego budynku. Wg symboliki chrześcijańskiej utrwalony w kamieniu ciąg liczbowy jest zwielokrotnionym symbolem zaślubin, małżeństwa. Są tu bowiem cyfry: 5 – nowożeńców, 6 – stworzenia człowieka, 2 x 3 – małżeństwa.

W tym punkcie można i trzeba wrócić do postaci św.(bł.) Chrystiana, biskupa misyjnego Prus. Pamięć o nim zasadniczo ogranicza się do Grudziądza i w kontekście określonych wydarzeń  wspominają o nim opracowania historyczne. Jest jednak jeden czyn z jego życia, który jest szczególnie godny naśladowania w naszych czasach. W Kościele biskup Chrystian mógłby być orędownikiem życia poczętego. Źródłowo, bullą papieską Honoriusza III potwierdzony jest fakt wykupywania przez niego pruskich niemowląt i dzieci kalekich, skazanych przez starszyznę plemienną na śmierć. Właśnie w Grudziądzu, w średniowieczu istniało kilka przytułków. Tą postawą można byłoby ożywić pamięć Chrystiana w skali ogólnopolskiej.

            Reasumując można z pełną odpowiedzialnością napisać, iż w przeszłości miasta jest zapisana nadzieja i sposób na realizację spokojnej przyszłości miasta w myśl powiedzenia: „Historia nauczycielką życia”            

 

Literatura:

  1. Diecezja toruńska. Historia i teraźniejszość. T.8. Dekanat Grudziądzki. Praca zbiorowa pod redakcją ks. Stanisława Kardasza
  2. Dorothea Forstner OSB. Świat symboliki chrześcijańskiej. Instytut Wydawniczy PAX. Warszawa 1990.
  3. Xavery Froelich. Geschichte des Graudenzer Kreiβes.
  4. Grudziądz miastem Chrystiana (materiały posesyjne). Grudziądz 1998.
  5. Ks. Alojzy Jougan. Słownik kościelny łacińsko – polski. Wydawnictwo Archidiecezji Warszawskiej. Warszawa 1992.
  6. Katalog zabytków sztuki w Polsce. Tom XI. Województwo bydgoskie. Zeszyt 7. Powiat grudziądzki. Pod redakcją Tadeusza Chrzanowskiego i Mariana Korneckiego. Instytut Sztuki PAN, Warszawa 1974.
  7. Łucja Okulicz-Kozaryn. Dzieje Prusów. Wrocław 1997.
  8. Kultura Polski średniowiecznej XIV – XV w. pod redakcją Bronisława Geremka. Instytut Historii Polskiej akademii Nauk Wydawnictwo Naukowe Semper. Warszawa 1997.
  9. Krystyna Zielińska – Melkowska. Lokacja Grudziądza w roku 1291. TTK, Toruń 1991.